czwartek, 31 października 2013

Organiczy Energetyzujący Peeling Do Twarz - Love Me Green

 Dzisiaj pierwsza recenzja kosmetyku z GlossyBox Październik 2013 by Kasia Tusk, o którym więcej TUTAJ. Pudełko to podobno już jest wyprzedane i nie będzie go już w sprzedaży, więc Ci, którzy go nie kupili niech żałują ;).
 
 Chciałabym się skupić w tym poście na peelingu do twarzy marki Love Me Green.
 


 Ze strony producenta (KLIK):


 Właściwości:

Naturalny, wygładzający bio peeling organiczny do twarzy, delikatnie usuwa martwe komórki z powierzchni skóry, stymuluje procesy regeneracyjne, polepsza koloryt skóry. Łagodnie eliminuje nadmiary łoju skórnego, usuwa nieczystości i zrogowaciałe komórki. Zabezpiecza skórę przed oznakami starzenia pozostawiając skórę miększą, gładszą, promienną, poprawiając jej nawilżenie.


 Produkt zamknięty jest w przyjemnej w użyciu miękkiej tubce. Zawsze lubię tego typu opakowania, ze względu na miękkość, tubkę łatwo się zgniata i przecina, dzięki czemu można wydobyć każdy gram produktu ;). Pojemność - 75 ml.

 Jeżeli chodzi o zapach to według producenta jest to olejek pomarańczowy. Rzeczywiście pachnie czymś w tym stylu, ale mi ten zapach nieszczególnie się podoba, ale też nie przeszkadza, jest po prostu neutralny ;).

 Konsystencja jest dość rzadka. W żelu zatopionych jest niewiele małych drobinek peelingujących - zdjęcia pod spodem.
 

 
 
 Drobinek peelingujących jest niedużo, a jeszcze ze względu na rzadkość żelu, w którym są zatopione "gubią się" jeszcze dodatkowo przy użyciu. Z tego względu peeling należy raczej do delikatnych, drobinki także nie są szczególnie ostre i nie ścierają zbyt mocno.
 
 Delikatność peelingu mimo wszystko nie szkodzi na jego skuteczność. Skóra po użyciu widać, że jest rzeczywiście czysta i dużo lepiej wygląda. Widać zmianę w kolorycie i nawilżeniu skóry, oczywiście na plus ! Skóra jest miękka i przyjemna w dotyku. Jestem posiadaczką cery tłustej, a mimo to  peeling świetnie dawał sobie rady.
 
 Podsumowując jestem bardzo zadowolona z tego peelingu i na pewno chętni bym go jeszcze zakupiła. Odstraszać może trochę cena - 49,90 zł za tubkę 75 ml, ale w końcu mam do wykorzystania bon z pudełka, więc może się na niego skuszę ;). Chociaż zastanawiam się jeszcze nad Nawilżającym eko balsamem karite, który też miałam kiedyś okazję testować i był świetny ! Pięknie pachniał i naprawdę dobrze działał ;).
 
 Tutaj jeszcze skład dla chętnych:
 

 A wy używałyście kosmetyków tej marki ? Może tego peelingu ? Jak wrażenia ? :) A jakie macie swoje ulubione peelingi do twarzy ? :)
 
Pozdrawiam ! 
 

piątek, 25 października 2013

Dermonaprawczy krem z witaminą U - Clarena

 Dzisiaj może coś na temat kremu, który nie dawno udało mi się skończyć. Chodzi tu o krem marki Clarena, a dokładniej dermonaprawczy krem z witaminą U. Dostałam go w pudełku Glossy w marcu tego roku.
 


 Pochodzi on z linii Dermosensi Line - unikalna linia dermokosmetyków przeznaczona do pielęgnacji cery wrażliwej, atopowej, skłonnej do podrażnień. Zastosowano w niej innowacyjną witaminę U ( S – Methylmethionine ), kompleksy roślinne i substancje odbudowujące barierę hydrolipidową. Kosmetyki, zapewniają „efekt opatrunku”, sformułowane zostały bez parabenów, silikonów, etanolu, syntetycznych barwników i alergenów w kompozycji zapachowej. Ze względu na swoje szczególne właściwości preparaty polecane są również po zabiegach dermokosmetycznych, gwarantuje to kompleksową regenerację i ochronę wymagającej skóry. (Informacje ze strony internetowej producenta KLIK).
 
 Dalsze informacje ze strony producenta:

Krem o bogatej formule rekomendowany dla wrażliwej, alergicznej, zniszczonej, skłonnej do podrażnień cery. Witamina U i RonaCare® Tiliroside stymulują procesy  naprawcze i regenerację skóry. Xeradin™ zapewnia natychmiastowy i długotrwały efekt nawilżenia. Kwasy omega 3,6,7,9 i masło Shea wzmacniają barierę hydrolipidową, delikatnie natłuszczają i tworzą komfortowy film ochronny. Krem polecany jest również po zabiegach dermokosmetycznych i opalaniu.

SPOSÓB UŻYCIA: stosować codziennie rano i wieczorem.

Produkt sformułowany bez parabenów, silikonów, etanolu, syntetycznych barwników i alergenów w kompozycji zapachowej.

Skład:


 Moja opinia:
 
Początkowo byłam zadowolona z tego kremu, ładnie wyrównał mi koloryt, nie podrażniał, może nawet troszkę łagodził podrażnienia. Po pewnym czasie jednak zauważyłam, że zapycha mi skórę. Nie było to natychmiastowe i bardzo wielkie, ale jednak było, a przecież nie o to chodzi w kremie. Dodatkowo niedługo po użyciu moja skóra była bardzo tłusta i nie nadawała się nawet pod makijaż. Przez cały dzień czułam go na twarzy. Działo się tak na pewno ze względu na jego konsystencję, która jest lekko woskowa i troszkę ciężka. Dla osób z wrażliwą i uszkodzoną skórą rzeczywiście może się sprawdzić bardzo dobrze, jednak przy cerze mieszanej nieszczególnie go polecam. Sama na pewno bym go nie kupiła, jednak skoro pojawił się w pudełku to musiałam go przetestować ;). Mam jeszcze jeden krem tej marki i na pewno także go spróbuję, z tego co mi się wydaje jest trochę lżejszy, więc powinien się sprawdzić dużo lepiej. Tej marki miałam jeszcze krem do biustu, z którego byłam bardzo zadowolona, więc pomimo tego, że krem z witaminą U się nie sprawdził, na pewno do marki się nie zrażam.
 
 Podsumowując - dla cery mieszanej i tłustej - NIE, dla cery podrażnionej czy zniszczonej powinien być w porządku ;).

 Jeśli chodzi o ogólny opis kremu to jego konsystencja jest woskowa i troszkę tępa przy rozsmarowywaniu. Raczej bez zapachowy.
 
 Recenzja nieszczególnie długa, ale nie wydaje mi się, żebym miała jeszcze coś do dodania. Po prostu się nie sprawdził, bo nie był odpowiedni do mojej cery. Któraś z was go używała ? Jak wrażenia ? Może miałyście jakieś inne kosmetyki tej marki ? :)
 
Pozdrawiam !

środa, 23 października 2013

Mariza Katalog 5/2013- Nowości !

 Dzisiaj chciałabym wam przedstawić nowości jakie pojawiły się w nowym katalogu firmy Mariza. Katalog będzie ważny przez dwa miesiące - Listopad i Grudzień.
 
 
 Pierwszymi nowościami są wody perfumowane. Pojawiły się cztery nowe zapachy. Każdy o pojemności aż 100 ml i cenie 42,90 zł :).
 
Essence of Pleasure - wyrafinowana kompozycja kwiatowo-owocowa dla eleganckiej kobiety pełnej inspiracji, pogody ducha i pewności siebie. Zapach zaczyna się od świeżych akordów limonki i kwiatów grejpfruta . Serce tworzy lekka nuta bukietu białych kwiatów, frezji i konwalii. Dno zapachu zaskakuje ciepłą kompozycją bursztynu i wyrazistą nutą białej brzozy.
 
Essence of Desire - zmysłowy, kwiatowy zapach o orientalnych przebłyskach dla kobiety odważnej, zdeterminowanej i pełnej wdzięku, o której nie da się zapomnieć. W górze świeże nuty pomarańczy i maliny. Serce zapachu tworzy kwiat pomarańczy, jaśmin i gardenia. W dole niezwykle kusząca słodycz miodu i paczuli.

 
Sweet Happiness - inspirujące, nowoczesne połączenie zapachu soczystej cytryny i dojrzałej gruszki, z wonią fiołka, gardenii, różowego pieprzu, uzupełnione zmysłowymi akordami kadzidła i piżma.
 
Pure Coquetry - kusząca kompozycja aromatu dojrzałej brzoskwini, białych kwiatów i subtelnego fiołka, połączonych z wyrafinowaną nutą drzewa sandałowego.

 

 
 Szczerze mówiąc nie miałam nigdy żadnej wody z Marizy i nie mam pojęcia jak pachną, i jak się utrzymują. Jeżeli będę miała okazję wypróbować to na pewno dam wam znać jak efekty ;).
 
 Kolejną nowością jest nowy zapach linii Spa, a mianowicie Mango&Liczi:
  • Pobudzający żel pod prysznic,
  • Rozświetlające mleczko do ciała,
  • Peeling solny do ciała.
 
 Zdecydowanie jest to to na co czekałam ;). Na pewno kupię cały zestaw ;). Jestem bardzo zadowolona z peelingu solnego Marizy, o którym pisałam już TUTAJ, więc myślę, że ten też się sprawdzi, a jeszcze ten zapach !!! Z pewnością możecie się spodziewać recenzji tego zestawu ;).
 
 Do linii Spa doszedł również nowy peeling - Cukrowy peeling do ciała Granat. Myślę, że jego też będę musiała przetestować ;).
 


 Powstała także cała nowa seria kosmetyków - Argan Luxury Care:
  • Odmładzające serum przeciw zmarszczkom,
  • Odmładzające mleczko do ciała,
  • Odmładzający krem na dzień,
  • Odmładzający krem na noc.

 
 Ceny oczywiście nie należą do najniższych, jest to chyba seria bardziej ekskluzywna. W katalogu możemy jednak znaleźć promocję (jak widać na powyższym zdjęciu) i gdy kupimy zestaw dwóch kremów w promocji za 69,90 zł to serum możemy kupić za 19,90 zł. W ten sposób tworzy nam się zestaw dwóch kremów i serum za 89,80 zł i mamy fajny prezent dla mamy na święta ;). Ze względu na swój młody wiek nie przetestuję tych kremów na sobie, ale może zakupię je jako prezent dla mamy i wtedy podzielę się z wami przynajmniej ich składem :).
 
 Teraz kilka nowości z kolorówki, nie ma ich zbyt wiele, ponieważ tylko dwie rzeczy + nowe kolory lakierów.
 
 Pierwsza nowość to Matująco-wygładzający puder bambusowy, który intensywnie matuje, wygładza i pielęgnuje cerę, a także przedłuża trwałość makijażu. Wzbogacony został o witaminę E i olej winogronowy, dzięki którym nawilża i zmiękcza skórę, a także hamuje proces jej starzenia. Pozostawia transparentne wykończenie, dzięki czemu jest odpowiedni do każdego typu karnacji.
 
 
 
 Następnie mamy Poczwórne cienie do powiek w czterech zestawach kolorystycznych. Posiadają wyjątkowo delikatną perłowa konsystencję, dzięki czemu łatwo się aplikują i długo utrzymują na powiece.
 

 Ostatnią już nowością są trzy nowe kolory lakierów do paznokci be chic!.

 
 To tyle z nowości przygotowanych przez Marizę. Może nie jest ich dużo, ale myślę, że warto wypróbować. Dla mnie to żaden problem, że firma nie wprowadza co katalog dziesiątek nowości, dobrze, że rozwija się w swoich już posiadanych produktach. Ma dużą gamę kosmetyków i każdy coś dla siebie znajdzie. Lepiej wypuścić dużo, ale słabej jakości? Chyba nie. Lepiej mieć kilka nowości, ale takich, które rzeczywiście nie jest wstyd wypuścić. Jeszcze nie wiem czy te nowości nie są bublem, ale mam nadzieję, że nie ;).
 
 Katalog nie obfituje w promocje, ale jest kilka zestawów troszkę tańszych niż standardowo i kilka promocji łączonych. W takich łączonych promocjach można zdobyć:
  • Odżywczą maseczkę do twarzy za 5,90 zł,
  • Odmładzające serum Argan Luxury Care za 19,90 zł,
  • Puder bambusowy za 10,90 zł.
 Katalog jest ważny od Listopada i pewnie wtedy pojawi się oficjalnie na stronie internetowej. Jeśli któraś z was jest nim zainteresowana to piszcie, prześlę wam go już teraz. Jestem konsultantką, więc można u mnie zamawiać. Zachęcam też do współpracy jako konsultantka - nie ma żadnych dodatkowych kosztów, a mamy stały, dość duży upust. W razie pytań - piszcie ! :)

 
 

piątek, 18 października 2013

Płyn micelarny 3 w 1 - Yasumi

 Ze względu na to, że mam jeszcze kilka płynów micelarnych do przetestowania, zajmę się dzisiaj płynem Yasumi, który pojawił się w GlossyBoxie w grudniu 2012 r.
 

 
 Opis z buteleczki:
 Płyn micelarny do demakijażu, oczyszczania i tonizacji skóry. Przeznaczony do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju cery.
 Płyn micelarny Yasumi zawiera micele, które pochłaniają zanieczyszczenia oraz nadmiar sebum. Jest bogaty w naturalną betainę, która chroni błonę komórkową i wpływa na utrzymanie optymalnego nawilżenia skóry. Gliceryna sprawia, że skóra jest miękka, elastyczna i gładka. Rumianek solny łagodzi podrażnienia, rumień i zaczerwienienia  skóry, a także działa przeciwzapalnie. D-panthelon łagodzi podrażnienia, działa kojąco i osłaniająco.
 Yasumi Micellar Liquid 3 in 1 nie narusza warstwy hydrolipidowej naskórka. Nie zawiera alkoholu. Może być stosowany również do demakijażu oczu. Specjalna beztłuszczowa formuła nie pozostawia uczucia lepkości i tłustości.

 Według mnie ten płyn nie nadaje się za bardzo do demakijażu. Owszem, coś tam zmywa, jednak nie tak dobrze, jakby się tego oczekiwało. Ja nie stosuję dużo kosmetyków kolorowych, więc nie miałam większego problemu ze zmywaniem makijażu, ale z wodoodporną kredką miał już pewien problem, a myślę, że tuszu mógłby nie zmyć. Za to świetnie nadaje się do tonizacji i nawilżania skóry. Używając go na już oczyszczoną skórę sprawdzał się naprawdę fajnie. Rzeczywiście skóra po użyciu była miękka, elastyczna i gładka. Łagodził lekkie podrażnienia i nawilżał skórę. Do tego jeszcze bardzo ładnie pachnie ! ;)
 Podsumowując - do demakijażu NIE ! Do stosowania na już oczyszczoną skórę sprawdzi się naprawdę świetnie ! :)

 Dość krótka recenzja, ale nie ma co więcej pisać o tym produkcie. Najważniejsze jest to, że średnio nadaje się do demakijażu, a reszta obietnic producenta raczej się sprawdza, przynajmniej na mojej skórze :). Wy macie może jakieś doświadczenia z tym kosmetykiem ? A może z innymi od Yasumi ? Piszcie co sądzicie :) Jeśli macie jakieś pytania to zadawajcie, może poszerzę recenzję lub po prostu odpowiem wam w postach :).


Jeszcze skład dla chętnych :

 
 
  Pozdrawiam !

czwartek, 17 października 2013

Dwa Peelingi - Mariza i Pat&Rub

 Dzisiaj recenzja i porównanie dwóch peelingów. Stwierdziłam, że są do siebie mimo wszystko dość podobne i nie warto pisać dwóch osobnych postów. W jednym można je przynajmniej porównać ;). 

 Pierwszym z produktów jest Peeling solny do ciała z olejkiem migdałowym linia Spa Grejpfrut Mariza, a drugim Stymulujący piling do ciała z soli, cukru, olei i olejków PAT&RUB, który znalazł się w GlossyBox Październik 2012.



 
 Olejek
Oba zanurzone są w olejku. Wydaje mi się jednak, że w Marizie jest on bardziej wodnisty lub po prostu bardziej oddziela się od reszty. Tworzy się jakby "papka". W Pat&Rub jest to bardziej spójne i połączone ze sobą, jakby sklejone. Może jest to zasługa cukru w tym peelingu, ale nie wiem ;).
 
 Ścieranie
Wydaje mi się, że lepiej ściera peeling z Marizy. Może mieć na to wpływ to, że peeling Pat&Rub jest peelingiem głównie cukrowym (cukier jest pierwszym na liście składników), a wiadomo, że cukrowe są troszkę słabsze. W Pat&Rub mam też wrażenie, że po chwili ziarenka zaczynają się bardziej ślizgać po olejku niż peelingować. Takie samo wrażenie jest w Marizie, ale po nieco dłuższej chwili. Ponownie może być to spowodowane tym, że Mariza jest peelingiem solnym, gdzie ziarenka są grubsze i wolniej się rozpuszczają, niż w Pat&Rub, gdzie ziarenka cukrowe szybciej się rozpuszczają i siłą rzeczy mamy po chwili dużo mniej treściwy peeling.
Edit 21.10.2013 używając Pat&Rub na mokro po chwili praktycznie w ogóle nie mamy już drobinek peelingujących. Polecam więc używanie go na sucho :). 
Efekty ścierania oceniam także po wrastających włoskach po depilacji, jest to zdecydowanie najlepszy sposób oceny ;). Na nodze, na której użyłam Marizę wrastających włosków jest troszkę mniej, niż na drugiej, na której użyłam Pat&Rub.
 
 Olejek po użyciu
W obu przypadkach olejek oczywiście zostaje na skórze. Nie widzę za bardzo różnicy w tym jak ten olejek "leży" na skórze. Wydaje mi się, że ten z Marizy albo jakoś bardziej się wchłania, albo po prostu szybciej ściera, jednak myślę, że to są już jakieś moje urojenia, a różnicy tak naprawdę nie ma ;).
 
 Zapach
  • Mariza - teoretycznie grejpfrutowy. Mi się kojarzy w cytrynowym płynem do naczyń, trochę chemiczny, ale ogólnie może być.
  • Pat&Rub - kojarzy mi się jakby bardziej ziołowo, ale też gdzieś wpadający w jakieś cytrusy.
Żaden z tych zapachów mnie nie powala, ale są w porządku :). 
 
 Wydajność
Oba są bardzo wydajne. Nie potrzeba nam wiele produktu, żeby dokładnie się wypeelingować ;).
 
 Składniki
Pat&Rub jest w 100% naturalny. Z resztą niżej jest spis składników i od razu widać ogromną różnicę między tymi produktami. Tutaj na pewno wielki plus dla Pat&Rub za ilość i jakość składników ! Myślę, że nie będę się tu szczególnie rozpisywać, wystarczy zerknąć na spis składników i wszystko wiadomo. W tym "starciu" Pat&Rub ZDECYDOWANIE wygrywa ;).
 
 Cena - nie uwzględniam promocji
Pat&Rub 500 ml - 99 zł
Mariza 200 ml - 17,90 zł (500 ml wyszłoby 44,75 zł)
 
 Peelingi są tak do siebie podobne, że te różnice, które opisałam powyżej to była kwestia już naprawdę czepiania się najmniejszych szczegółów. Bardzo polecam oba peelingi. Wiadomo, jeżeli komuś zależy na większej ilości naturalnych i odżywczych składników to polecam Pat&Rub. Jeśli komuś zależy na lepszym ścieraniu to Marizę. Może być wiele innych powodów, dla których wybrać jeden, a nie drugi. Jeśli macie pytania to piszcie, chętnie wam na nie odpowiem i rozwieję wasze wątpliwości :). Jeżeli nie wiecie gdzie kupić kosmetyki Mariza to także piszcie, jestem konsultantką, więc mogę wam zamówić, chyba, że same chcecie zostać konsultantkami to także zapraszam, wszystko wam wyjaśnię ;).
 
 Żeby dopełnić porównania stwierdziłam, że warto dokładniej przeanalizować składy. Szczerze mówiąc nie znam się na tym, a wszystkie dane dotyczące poszczególnych składników pochodzą z: Pat&Rub, kosmopedia.org.




 
 Mariza:
Sodium Chloride - chlorek sodu, czyli sól ;)
Prunus Amygdalus Dulcis Oil - olej ze słodkich migdałów; zmiękcza naskórek i wzmacnia barierę lipidową;
Shea Butter - masło Shea; naturalny filtr przeciwko promieniom UV, nawilża, odżywia i chroni skórę, koi podrażnienia;
Petrolatum - wazelina; emolient tzw. tłusty, niekomedogenny - nie powoduje powstawania zaskórników. Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni (jest to pośrednie działanie nawilżające), przez co kondycjonuje, czyli zmiękcza i wygładza skórę i włosy
Vitis Vinifera Seed Oil - olej z nasion winogron; Działa antyoksydacyjnie, hamuje proces starzenia skóry, działa przeciwzapalnie i kojąco;
Parafinum Liquidum - parafina ciekła; emolient tzw. tłusty. Substancja komedogenna, czyli sprzyja powstawaniu zaskórników. Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni (jest to pośrednie działanie nawilżające), przez co kondycjonuje, czyli zmiękcza i wygładza skórę i włosy. Warstwa okluzyjna chroni skórę przed szkodliwymi czynnikami środowiskowymi. Nadaje połysk. Wykazuje działanie regenerujące. Substancja antystatyczna zapobiega elektryzowaniu się włosów;
Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter - masło kakaowe; nawilża, wygładza i natłuszcza skórę, dzięki antyutleniaczom zwalcza wolne rodniki;
Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil - olej Jojoba; Odżywia, zmiękcza, nawilża i natłuszcza skórę oraz włosy. Pomaga w leczeniu trądziku;
Ethylparaben, Methylparaben, Propylparaben - parabeny, czyli nic dobrego :/ 
Parfum - składniki zapachowe;
Citral - Alifatyczny aldehyd terpenowy. Imituje zapach cytryny. Znajduje się na liście potencjalnych alergenów;
Linalool - Nienasycony alkohol alifatyczny z grupy terpenów. Imituje zapach konwalii. Znajduje się na liście potencjalnych alergenów.
Limonene - Jednopierścieniowy weglowodór terpenowy. Imituje zapach skórki cytrynowej. Znajduje się na liście potencjalnych alergenów.
CI 47005 - Barwnik pochodzenia chemicznego. Barwnik żółty. Żółty do pomarańczowy proszek lub granulki rozpuszczalne w wodzie, mniej w etanolu, praktycznie nierozpuszczaln w olejach roślinnych. Substancja odporna na światło i ciepło, bardzo stabilna przeciwko kwasom owocowym. Barwnik dozwolony we wszystkich kosmetykach i niektórych produktach spożywczych (w USA zabroniony).


 
 Pat&Rub:
Sucrose - Cukier trzcinowy, rozjaśnia i odkaża skórę.
Sodium Chloride
Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil - Olej słonecznikowy, zawiera fosfolipidy, karoten i witaminę E. Wzmacnia, zmiękcza i wygładza skórę. Ma działanie przeciwrodnikowe i przeciwzapalne. Niekomedogenny.
Caprylic/Capric Triglyceride (Fractionated Coconut Oil) - Otrzymywany z naturalnego kwasu tłuszczowego (oleju kokosowego) i glicerydu. Doskonała naturalna roślinna substancja zmiękczająca i ułatwiająca rozpuszczanie. Dopuszczona przez instytucje certyfikujące kosmetyki naturalne.
Gliceryl Dibehenate -
Tribehenin - Stabilizator emulsji. Otrzymywanie: Naturalny wosk , posiada certyfikat EcoCert.
Glyceryl Behenate Tocopherol (mixed) - Roślinny zagęstnik, substancja poprawiająca konsystencję emulsji, nawilża i natłuszcza.
Beta-Sitosterol - Sterol roślinny, emolient, stabilizator emulsji.
Squalene - Aktywny składnik otrzymywany z oliwy z oliwek. Ma własności antybakteryjne, przeciwgrzybiczne, odżywcze i regenerujące.
Citrus Medica Limonum Peel Oil
Citrus Grandis Peel Oil - Pozyskiwany ze skórki grejpfruta. Dodaje energii, działa pobudzająco, zawiera dużą ilość witaminy C.
Citrus Nobilis Peel Oil - Olejek eteryczny ze skórki mandarynki. Bogaty w Witaminę C, energetyzuje, odświeża.
Rosmarinus Officinalis Leaf Oil - Pozyskiwany z liści Rozmarynu z upraw organicznych. Posiada certyfikat EcoCert. Działa antyseptycznie, odświeżająco i pobudzająco. Polecany na różne schorzenia skory.
Citral - Składnik olejku eterycznego
Citronellol - Występuje powszechnie w olejkach eterycznych takich roślin jak: róża, geranium, melisa, liście cytryny czy pomarańczy. Jest klasyfikowany jako drażniący, stąd znalazł się na liście alergenów.
Geraniol
D-Limonene
Linalool

 A Wy używałyście któregoś z tych peelingów ? Jak wrażenia ? A może także próbowałyście obu i możecie powiedzieć jak według was wypada porównanie ? :)

środa, 16 października 2013

Masło do ciała Mleko i Lychee - ORGANIQUE

Masło do ciała Mleko i Lychee
 

  Opis z produktu:
Masło do ciała przeznaczone do pielęgnacji skóry suchej, wrażliwej oraz opalonej. Zawiera regenerujące masło Shea, które odżywia i uelastycznia skórę oraz odbudowuje jej barierę hydrolipidową. Ekstrakt z aloesu przyspiesza procesy regenerujące, łagodzi i chroni przed podrażnieniami. Wyciąg z owocu lychee bogaty w witaminę C uszczelnia naczynia włosowate, wyrównuje koloryt, a odżywcze proteiny mleka oraz zmikronizowana perła wygładzają skórę. Preparat szybko się wchłania, łączy skuteczność działania z komfortem stosowania, pozostawia aksamitne wykończenie, a subtelny zapach długo utrzymuje się na skórze. 
 
  Masło znajduje się w ładnym plastikowym słoiczku, z którego bardzo dobrze wyjmuje się produkt, a do tego ładnie wygląda na półce ;).
 
  Teraz może coś na temat konsystencji. Na pewno jest bardzo treściwa, chociaż, gdy rozsmarowuje masło na ciele to czuję pod palcami jakby wodę. Może to ze względu na to, że jest jej rzeczywiście chyba dość dużo w tym maśle, ponieważ znajduje się na pierwszej pozycji na liście składników. Ogólnie rozsmarowuje się je dość dobrze, jednak chwilę trzeba się z tym pomęczyć. Kosmetyk wchłania się dość szybko, chociaż ze względu na swoją treściwą konsystencję musimy poświęcić chwilę, aby je rozprowadzić i wmasować w całe ciało.   


 
  Masło przeznaczone jest głównie do skóry suchej, wrażliwej i opalonej. Dlatego też zaczęłam go używać będąc na wakacjach, czyli, gdy moja skóra była sucha i opalona, bo nie zauważyłam, żeby była szczególnie wrażliwa :).
 
  Zapach
Bardzo ładny. Wiadomo - to czy podoba nam się zapach czy nie to rzecz subiektywna, ale ja ten zapach na pewno polecam, jestem nim zdecydowanie zachwycona ! Jeśli wąchamy w słoiczku to bardzo intensywny. Na ciele też bardzo dobrze go czuć, ale nie jest "nachalny" ;). Fajnie wchodzi w ubrania, przez co wszystko tak ładnie pachnie :D.
  
  Ogólne wrażenia
Jak już wcześniej pisałam, masła zaczęłam używać na wakacjach, gdzie wiadomo, Słońce, słona woda, więc skóra totalnie wysycha. Po użyciu skóra rzeczywiście była świetnie nawilżona i lekko natłuszczona. Po wsmarowaniu przez pewien czas jest uczucie natłuszczenia, jednak nie takiego lepkiego i nieprzyjemnego, ale takiego, które daje wrażenie rzeczywistego nawilżania. Wrażenie to znika po pewnym czasie, a my dalej możemy się cieszyć gładką i nawilżoną skórą :). Jeżeli chodzi o wyrównywanie kolorytu to szczerze mówiąc nie wiem jak to jest, bo w ogóle nie miałam z tym problemów.
Masła używam po goleniu, a czasem także po depilatorze i sprawdza się bardzo dobrze, łagodzi podrażnienia i na pewno w pewnym zakresie regeneruje skórę.

  Zdecydowanie polecam to masło, warto go wypróbować. Może nie jest to kosmetyk, który jest konieczny przez cały rok, ale na wakacje na pewno warto go kupić, żeby nie musieć się martwić o podrażnienia, wysuszoną skórę czy oparzenia posłoneczne.

  Skład dla chętnych:


  Któraś z was używała kiedyś tego masła ? A może jakiegoś innego kosmetyku Organique ? Piszcie, jestem bardzo ciekawa waszych opinii :) Mam jeszcze jeden produkt do przetestowania z tej marki, ale jego zostawiam sobie na błogie kąpiele w zimie ;).

  Pozdrawiam !

wtorek, 15 października 2013

GlossyBox Październik 2013 by Kasia Tusk

  Do mnie również doszło już pudełko. Pewnie większość widziała zawartość, ale jeśli nie to zapraszam do małego skrótu :).


  W tym miesiącu pudełko skomponowała Kasia Tusk. W ulotce informacyjnej czytamy, że są to produkty, których sama używa i które są bardzo dobrej jakości i w przystępnej cenie. W pudełku znalazły się dwa produkty pełnowymiarowe !
 
  A oto i nasze pudełko:
 
 
  Teraz po kolei co w nim znajdziemy:
 
1. Bioderma - Sensibio H2O 100 ml (pełnowartościowy produkt 48zł/250 ml i 74 zł/500 ml)
 
  Płyn micelarny chyba każdemu znany. Ja go od dawna planowałam kupić, ale jeszcze mi się nie udało, więc cieszę się z tego, że pojawił się w pudełku. Póki co muszę tylko wykorzystać płyny, które mam obecnie, z tego dwa z wcześniejszych pudełek Glossy i Tołpe XL, więc zanim zabiorę się a Biodermę trochę czasu minie ;).
 
 

2. Golden Rose - Lakier do paznokci Rich Color - produkt pełnowartościowy ! 6,90 zł/10,5 ml
 
  Mi trafił się kolor nr 41 - jak dla mnie jest to fiolet wpadający w niebieski, ale sama nie wiem ;P. Kolor nie w moim guście, jednak chętnie spróbuję, takiego odcienia jeszcze nie miałam. Na pewno go zrecenzuję, jednak musze najpierw poczekać, aż odrosną mi paznokcie na tyle, żeby nie było ich wstyd pokazywać. Według producenta już jedna warstwa powinna świetnie kryć i dawać wysoki połysk. Do tego podobno jest jeszcze bardzo trwały. Mam nadzieję, że wszystko to się sprawdzi, ponieważ nie przepadam za długim suszeniem paznokci i obecnie często stosuję lakiery szybkoschnące, ale wiadomo, że ich trwałość jest dużo gorsza.
  Jedyne co mogę na razie powiedzieć to, to, że pędzelek jest rzeczywiście szeroki. Ja takie bardzo lubię, więc na pewno będzie mi się nim dobrze malować :).
 

3. Love Me Green - Organic Energising Face Peeling - produkt pełnowartościowy ! 49,90 zł/75 ml
 
  Miałam już kiedyś próbkę balsamu do ciała tej marki. Znalazła się ona w którymś z poprzednich GlossyBox. Byłam z niego bardzo zadowolona, więc mam nadzieję, że ten peeling również mi się przysłuży.
  Opis z produktu: Peeling do twarzy z olejkiem z ekologicznych pomarańczy i pudrem z ziaren arganu. Olejek z ekologicznych pomarańczy ma właściwości kojące i rewitalizujące.
  Produkt ma być w 98% naturalny.
 

4. Palmer's - Brązujący balsam do ciała 50 ml (produkt pełnowartościowy 45 zł/250 ml)
 
  Z ulotki: Nawilżający balsam oparty na bazie formuły czystego masła kakaowego, wzbogaconego witaminą E. Balsam nadaje równomierny i naturalny odcień skóry muśniętej słońcem już bezpośrednio po nałożeniu.
  Jestem bardzo ciekawa tego produktu, ponieważ wciąż szukam idealnego balsamu brązującego. Mam jeden, który lubię i pasuje mi najbardziej ze wszystkich, ale niestety zostawia, może nie duży, ale jednak, nieprzyjemny zapach bronzera. Ten tak pięknie pachnie kakao, że może da radę stłumić ten niefajny zapach. Zobaczymy... ;). Niestety przetestuję go pewnie dopiero w okolicach Sylwestra lub karnawału, ale na pewno go zrecenzuję ! ;)
 
 
5. PAT&RUB - Cukrowy scrub do ciała żurawina i cytryna 40 ml (produkt pełnowartościowy 79 zł/500 ml)
 
  Z ulotki: Delikatnie złuszcza, ekspresowo nawilża i poprawia wygląd skóry. Cytrynowy aromat dodaje energii. Żurawina zwalcza objawy starzenia się skóry, regeneruje i wzmacnia. Olejek cytrynowy poprawia wygląd skóry, wygładza ją i oczyszcza.
  Produkt ma być 100% naturalny.
  To kolejny produkt tego typu tej marki w Glossy. Lubię wszelkiego rodzaju peelingi i scruby, więc chętnie przetestuję. Jedno co mogę powiedzieć - pięknie pachnie ! :D

 
6. Wella Professionals - Stay Styled Finishing Spray 50 ml (produkt pełnowartościowy 60 zł/300 ml)
 
  Z ulotki: Wspaniale zachowuje kształt fryzury bez utraty naturalnego wyglądu pasm. Nie skleja włosów, jest łatwy do wyczesania. Polimery nabłyszczające sprawiają, że włosy lśnią jak nigdy przedtem.
  Nie używam lakierów do włosów, więc ten produkt nieszczególnie mi odpowiada, ale idzie jesień, więc może się przyda. Zobaczymy :).

 

  Podsumowując:

  Widziałam już wiele negatywnych opinii na temat tego pudełka. Mi się podoba, myślę, że wszystko przetestuję i rzeczywiście mogą być to kosmetyki, które zostaną ze mną na dłużej :). Jedyne co mi trochę nie pasuje w tym pudełku to fakt, że po raz kolejny pojawia się płyn micelarny i scrub z PAT&RUB. Mi to nie przeszkadza, ale nie chciałabym już więcej płynów micelarnych - 3 w ciągu niecałego roku wystarczą ;).

  Dodatkowo w pudełku jest jeszcze voucher na zakupy produktów Love Me Green - 50 zł przy zakupach minimum za 100 zł.
 

  A co Wy sądzicie o pudełku? Korzystacie z Glossy ? Zamawiałyście też ? A może korzystałyście już z tych kosmetyków ? Piszcie ;)

  Jeśli któraś z was nie miała jeszcze styczności z GlossyBox to zapraszam do pisania na maila - zaproszę was do GlossyBox, dzięki czemu zyskacie punkty, które później można wymieniać na darmowe pudełka ;).
 
 

 

poniedziałek, 14 października 2013

Anatomicals - You need a blooming shower - Your nose smells rose - Body cleanser

  Dzisiaj chciałabym napisać o żelu pod prysznic, który był w jednej z edycji GlossyBoxa, a dokładniej w marcu tego roku. Jak można się domyśleć chodzi o żel brytyjskiej marki Anatomicals.
 

  Na tubie jest napisane, że jest to zapach róży, jednak w rzeczywistości jest to zapach róży i jaśminu. Nigdy nie lubiłam kosmetyków o zapachu róży czy jaśminu. Dlatego też pamiętam moją reakcję na to, że w pudełku zobaczyłam akurat ten żel, którego chciałam najmniej ze wszystkich (było kilka wariantów pudełka - zamiast tego żelu były jeszcze jakieś inne kosmetyki, ale już nie do końca pamiętam co :)). Z drugiej strony już od dawna znałam Anatomicals, ale nigdy nie miałam okazji go testować, więc przełamałam się i spróbowałam go ;).
 
  Myślę, że nie ma sensu opisywać opakowania/tuby, w którym znajduje się żel, ponieważ to nie jest jego standardowe opakowanie, a tylko "miniatura" dla GlossyBox. 
 
  Konsystencja
Jak dla mnie jest troszkę galaretowata, ale mi osobiście to nie przeszkadza :).
 
  Piana
Praktycznie nie istnieje.
 
  Zapach
Pomimo tego, że nie lubię tego typu zapachów to ten mi się podoba, nie wiem jak  to się stało, ale naprawdę go lubię ;). Jest typowo różany, ale przyjemny i świeży. Zapach pozostaje na skórze jeszcze jakiś czas po prysznicu, więc można się nim nacieszyć nieco dłużej ;).

  Wydajność
Wydaje mi się mało wydajny przez swoja konsystencję, która mi jakoś "ucieka" podczas prysznica. Widziałam jednak opinię, że jest wydajny, więc sama już nie wiem jak to jest, jak dla mnie skończył się szybko ;).
 
  Ogólnie polubiłam go, ale zdecydowanie wolę coś co lepiej się pieni. Zapach jest naprawdę w porządku i nawet jeśli tak jak ja nie lubicie tego typu zapachów to polecam go wypróbować ;).
 
Tutaj jeszcze skład dla chętnych:
 

  A Wy macie jakieś doświadczenia z tą marką ? :)

  Już jutro powinno się u mnie pojawić nowe pudełko GlossyBox, więc na pewno pojawi się jakiś post. Serdecznie Zapraszam ! :)

  Jeżeli któraś z was jeszcze nie zna GlossyBox to piszcie, jeśli was polecę dostaniecie dodatkowe punkty, które później będziecie mogły wymieniać na darmowe pudełka :).
 

piątek, 11 października 2013

Powrót ;)

 Witajcie :)

 Kiedyś już miałam założonego bloga kosmetycznego, nawet o podobnej nazwie :). Nie pamiętam już z jakich przyczyn, ale usunęłam go :). Od kilku dni zastanawiałam się nad "powrotem" i tak też zrobiłam ;). Zaimportowałam posty ze starego bloga, niestety nie ma zdjęć, ale sama treść może wystarczy. Postaram się jak najszybciej napisać jakieś nowe recenzje, jednak myślę, że będzie to dopiero jakoś w przyszłym tygodniu. Do tego czasu postaram się ogarnąć jakoś wygląd bloga itp.

 Ogólnie to ten blog założyłam głównie dla siebie, żeby móc zapisywać co mi się podoba, a co nie. Mam jednak nadzieję, że skorzystają z niego także inni.

 Zapraszam do komentowania i proponowania kosmetyków do recenzji.

Pozdrawiam ! :)